Centralny plac

- Wszystko. Masz w tym swoje zasługi, nie zapominaj. - odpowiedział dusząc śmiech.

- Co tu robisz, ario?

(jako, że koleżanki nie ma w ostatnio zalogowanych, pozwolę sobie odpisać mam nadzieję, że nikogo w ten sposób nie urażę)

Wyprostowała się i przeniosła na niego wzrok. Długie włosy przygładziła na ramieniu.
- Szukam jakiegoś sposobu na doznanie zbawienia~ zrobić ci masaż? ;3
Znalazła się za nim.

----------------------------------
Thane długo nie mógł się namyślić, a Shilę rozpierała energia. Cofnęła łapki.
- Rozumiem, że w czymś przeszkodziłam~ zatem bywajcie, gołąbki!
I już jej nie było.

[z/t]

Dłuższą chwilę był nieobecny. Gdy się ocknął Shili już nie było.
- Widać oberwałem mocniej niż przypiszczałem.. Pani wybaczy - zwrócił się do obecbej, skinął głową na pożegnanie i odszedł.

[z/t]

Saw biegł do pałacu, ale tutaj musiał się na chwilę zatrzymać.
Stanął na środku placu i zagwizdał z całej siły.
Po kilku minutach zza budynku wybiegł mały, beczułkowaty oraz kudłaty koń.
-Choć, Wyrwiju, mamy misję do wykonania
Szybko wskoczył na konia, i kłusem popędził do pałacu.
z/t

Avenam przechadzał się spokojnie po placu. Nagle usłyszał przenikliwy gwizd. Chwilę później minął go mały koń. Podbiegł do zakapturzonej postaci w centrum dziedzińca. Człowiek wskoczył na niego i odjechał w kierunku pałacu. Nie zważając na niego Avenam dalej spokojnie spacerował...

Nie widząc więcej nic ciekawego Avenam wyszedł z placu.

[z/t]