Imię: Myu
Nazwisko: Fanel
Wiek: 18
*Rasa: Neko - kotołak, nie wilkołak, gdyż Neko posiada kocie cechy zawsze, niezależnie od pory dnia czy faz księżyca. Są różne stopnie "znekowacenia". Neko mogą mieć tylko koci ogon bądź uszy czy tylko wyczulone zmysły i kocie oczy. Jednak zdarzają się Neko bardziej podobne do kotów, czasem nawet Neko to kot, który umie się posługiwać ludzkim głosem, a wygląda jak prawdziwy, nieodbiegający od zwykłych kotów osobnik. Jednak 99% populacji tej rasy wygląda jak człowiek i ma tylko kocie przydatki: ogon, uszy, czasem też wąsy, i wiele cech kocich w zachowaniu. Neko zawsze szuka dla siebie pana, właściciela, który się nim zaopiekuje i będzie prowadzić przez życie. U Neko macierzyństwo nie jest silnie rozwinięte. Gdy dzieci są na tyle duże, by same chodzić, matka porzuca maleństwa i idzie w świat. Oczywiście to tylko plotka. (Uzyskałam zgodę)
Pochodzenie: Sanvante
Profesja/ranga: Służka
Wygląd: Myu posiada włosy koloru białego, bardzo rzadki i nie typowy kolor u rasy neko. Delikatne rysy twarzy i blada cera, nadają jej kobiecości, oraz tajemniczości. Co lepsze, kotka posiada krwistoczerwone oczy, w których można się zapomnieć. Ma szczupłą sylwetkę, a kobiecych kształtów pozazdrościć może nie jedna kobieta. Na dodatek posiada uszy i oczywiście długi ogonek, który bez przerwy macha się na wszystkie strony.
Broń: Pazurki i ząbki
Charakter: Co do charakteru, to tu jest mały kłopot, ponieważ jej charakter jest dosyć ciężki i trudny. Myu jest bardzo zabawna, radosna ale także irytująca, wredna, zadufana w sobie i czasami wybuchowa. Ale czasami może zmienić się w kicie wrażliwą i milą. Jeśli ktoś nadepnie jej na odcisk, to może być pewny ze Myu nie odpuści mu tego, ponieważ jest bardzo mściwa.
Znaki szczególne: Małe znanie na dolnej części pleców, o kształcenie pazurków.
Krótka historia: Myu urodziła się nieopodal miasta, w lesie. Niestety jej rodzice zostali zaatakowani a następnie spaleni przez mieszkańców miasteczka, gdy ta miała zaledwie parę lat. Od tego nieszczęśliwego dnia, kotka wychowywała się sama, tak aby nie zawadzać innym. Gdy już dorosła, starsza kobieta ze służby zamkowej przygarnęła ją pod swoje skrzydła, zabierając ją do zamku. Od tej pory Myu robi za salonowego kotka, który wyleguje się przez cale dnie na trawie w słoneczku. Nie jest czyjąś własnością, ani nie posiada owego pana, ale ciągle szuka.