Bass Tennebrace

Imię: Bass
Nazwisko: Tennebrace
Wiek: 25 lat
*Rasa: Noxus - Istoty zrodzone z cienia, z sercem zimnym niczym lód. Są to osoby posiadające władzę nad cieniem, mogą się z nim zlewać, przemieszczać dzięki niemu, ukrywać się w nim itp. Poza tym, kontrolują lód. Bez problemu krystalizują wodę znajdującą się w otoczeniu i używają powstałego lodu dla własnych potrzeb. Przedstawiciele tej rasy cechuje jeszcze jedna, bardzo ważna umiejętność. Potrafią zamrażać i przeglądać sny. Jedno ich zdradza - gdzie się nie pojawią, roznoszą chłodną aurę dookoła siebie. Ze względu na swoje umiejętności są bardzo cenieni jako płatni mordercy, czy szpiedzy, w czym z resztą są jednymi z najlepszych.
Pochodzenie: Sanvante
Profesja/ranga: Płatny morderca
Wygląd: Bass jest młodym, dobrze zbudowanym, wysportowanym, przystojnym mężczyzną średniego wzrostu o półdługich, niebieskawych włosach i lazurowych oczach. No właśnie... oczy. Jest w nich coś zimnego, coś, co wzbudza niepokój. Ubiór Bassa stanowi zazwyczaj śnieżnobiała koszula z rozpiętym pod szyją guzikiem, wąziutki, czarny, luźno związany krawat, rozpięta marynarka i grafitowe spodnie, których nogawki są włożone do wysokich, wiązanych, czarnych butów.
Broń: Dwa długie, lekko zakrzywione, jednostronne sztylety wyglądające jak trochę dłuższe tanto z rączką niczym kastet, którymi Bass posługuje się mistrzowsko.
Charakter: Zazwyczaj cichy i nieśmiały, lecz w towarzystwie znanych już mu osób jest weselszy, chociaż zdarza mu się być aroganckim i zarozumiałym. Na ogół grzeczny i sprawiedliwy w osądach.
Znaki szczególne: Kolor włosów i oczu, oraz ta zimna, wręcz lodowata aura...
Krótka historia:
Mroźna, czarna niczym smoła noc. Gdzieś na lodowym pustkowiu on sam. Miał po prostu nie dać się zabić... No i przetrwać...
Bass urodził się w rodzinie jako pierwsze i ostatnie dziecko swoich rodziców. Od samego początku mówiono, że talentu to mu nie brakowało, co okazało się prawdą. Od młodych lat był szkolony na zabójcę, jego ojciec mówił, że techniki szpiegowskiej nauczy się przy tym. Musiał wyćwiczyć do perfekcji sztuki walki, posługiwanie się lodem i przemieszczanie się i ukrywanie w cieniu, co mu z resztą nieźle wychodziło, chodź fakt, szukanie cienia, w którym mógłby się skryć zajmowało mu z początku dużo czasu. Kiedy podrósł, ojciec dał mu dwa rodzinne sztylety, których nie nadgryzł nawet ząb czasu. Nawet od nich czuć było chłodem, jak od wszystkiego w tej rodzinie...
Opuścił rodzinny dom i zaczął pracę w swoim fachu, co zresztą nieźle mu wychodziło. Nie trzeba było więc długo czekać, żeby poznał dwie dziewczyny, Noémie i Alvę, z którymi szybko się zaprzyjaźnił, ba, nawet wykonali razem parę pobocznych zleceń...

Poza tym, akcept. Miłej gry.