Namiii

Imię: Namine, Nami
Nazwisko: Riritsu
Wiek: nieznany, wygląda na 17-19 lat
*Rasa: Banshae - nazywani "ludźmi o wielu twarzach" lub "ludźmi bez twarzy". Wynika to z tego, że Banshae potrafią zmieniać wygląd tak, jak chcą - kolor oczu, włosów, cery, rysy twarzy, całe ciało - mogą być wysocy, niscy, umięśnieni, chudzi, grubi, zadarty nos, etc. (oczywiście wszystko w granicy normy, tzn. wciąż wyglądając jak człowiek). Dzięki tej zdolności nic nie stoi im na drodze do kradzieży, przestępstw i podstępów, bo zawsze mogą z tego wyjść cało.
Banshae niegdyś zamieszkiwali własną krainę, ale została ona podbita przez nieznanych najeźdźców. Nazwano to "Wielką Bitwą Ognistą", w której zginęło mniej więcej 80% całej populacji. Dziś przedstawicieli tej rasy nie można spotkać zbyt często, stanowią już raczej bajki i legendy. Są rasą nieśmiertelną, ich rozwój zatrzymuje się na ok. 25 lat. Uważani są za demony.
Każdy Banshae "starzeje" się w innym tempie (jeden może mieć 1000 lat i wyglądać na 10 lat, inny może mieć 700 lat i wyglądać na 17 lat)
Pochodzenie: Altar
Profesja/ranga: jeszcze muszę się zastanowić ._.
Wygląd: Chyba nie obowiązuje mnie to pole ze względów rasowych
Broń: walczy kataną, ale zna się również na truciznach. Katana spoczywa w pochwie uwiązanej u jej pasa. Jak to katana, jest dość prostym mieczem z posrebrzanym ostrzem. Jest to raczej nieodłączna część jej ubioru.
Charakter: Zaprawdę zapewniam, że różny. Zależny od sytuacji, otoczenia, ludzi oraz twarzy, jaką przyjmie. Bita, którą przeżyła, nie wpłynęła na jej psychikę w znaczącym stopniu. Nie jest zamknięta w sobie, choć mało ufna i ciężko jej zdobyć przyjaciół, których tak apropo nie ma. Jednak, gdyby miała, z pewnością nie byłaby wredna, służyłaby pomocą i potrafiła się poświęcić, gdyby było to koniecznie. Myśli jednak racjonalnie i szuka najlepszego wyjścia, nie rzuca się w ogień na darmo. Jako Banshae nie jest silna, ale za to szybka i zwinna, co w połączeniu z ostrą kataną daje dużo możliwości. Potrafi się obronić, więc proszę z nią nie zadzierać, bo skończy się to źle dla obu stron. Unika walki, wynika to z jej racjonalnego myślenia, szuka tych najprostszych rozwiązań, a nie problemów.
Znaki szczególne: po wojnie została jej drobna blizna przy łuku brwiowym, katana w pochwie u pasa.
Krótka historia: nazwa tej bitwy nie wzięła się z powietrza. Niemal cała kraina stanęła w ogniu w ciągu kilku godzin, uśmiercając wielu Banshae. Szczęście sprzyjało tym, którzy byli poza granicami - uniknęli śmierci.
To wydarzenie miało miejsce... jakieś 20 lat temu. Dla kogo dawno temu, to dawno temu, ale dla niej było to świeże wspomnienie. Ogień, ogień, wszędzie ten cholerny ogień! Pochłonął jej dom, miejsce, w których żyła do tej pory. Ale co tam dom... żywioł odebrał życie jej rodzinie! RODZINIE! Osoby, które kochała, które dały jej życie. Ciężko się po tym podnieść, oj ciężko. Teraz osoby, którym może zaufać i pokochać je, selekcjonuje bardzo ostrożnie. Nie chce obdarzać uczuciem zbyt pochopnie, bo kolejne osoby... mogłoby... po prostu...
Avalon wydał jej się bezpiecznym miejscem, choć ostatnie wydarzenia, o których opowiedzieli jej marynarze w porcie, nie były zbyt ciekawe. Postanowiła jednak, że się tu zatrzyma. No i zaproponowano jej pracę w porcie, a trochę pieniędzy zawsze by się przydało.

Daję sobie akcepta, ale spoko, range jeszcze dam.