Thane Solus

Imię: Thane

Nazwisko: Solus

Wiek: Kilka stuleci

*Rasa: Demon

Pochodzenie: -

Profesja/ranga: Gitarzysta.

Wygląd: Na ogół wygląda na młodego, ludzkiego samca 20-30 lat. W "piwnicy", krainie którą zamieszkują demony wygląd ulega pewnej zmianie, skóra ciemnieje oraz jest poprzecinana żyłkami o metalicznym połysku. Jeśli jednak Thane znajdzie się w piekle, to wygląd podlega kolejnej, dużo większej zmianie, sam Thane staje się trzykrotnie większy, skóra przemienia się w metaliczny egzoszkielet, który tworzy grubą na kilka cali zbroję. Thane z reguły niewiele robi sobie z tych zmian, rzadko używa swoich skrzydeł, wyglądem przypominają skrzydła smocze.

Broń: Na ogół nie potrzebuje broni, Thane potrafi w dowolnej chwili przyzwać swoją gitarę, Blaze. Uderzanie w Jej struny powoduje nie tylko dźwięk (którego siła zależy od woli Thane), ale i wywołuje pożogę. "Ognie piekielne", idiom nie mający nic wspólnego z rzeczywistym klimatem piekielnym to nic innego jak efekt przybycia Thane do piekła. Blaze poza wydzielaniem dźwięku potrafi podpalać wszystko w odległości stu metrów, ogień ten czerpie moc z dźwięku, nie potrzebuje tlenu by płonąć. Blaze może zostać w dowolnej chwili przywołana, niezależnie od tego co wcześniej się stało z gitarą (zniszczona, wyrzucona, czy też zapieczętowana), ta i tak odpowiada na wezwanie, zawsze w nienaruszonym stanie.

Charakter: Za nic ma sobie swoje demonie pochodzenie. Zamieszkuje "piwnicę" tylko z tego tytułu że się do niego przyzwyczaił. Najczęściej jednak bytuje w Avalonie mniej, lub bardziej kryjąc się ze swoim pochodzeniem. W przeciwieństwie do ognistego temperamentu swojej muzyki, bardziej jest jak rzeka: leniwie płynący jak potok, innym razem raptowny jak wodospad.

Znaki szczególne: Nie przywiązuje wagi do swojego wyglądu, ma kruczoczarne, od wieków nie czesane włosy. Znoszona, wygodna koszula, poszarpane dżinsy. Sylwetka nie zdradza siły i wytrzymałości właściwej demonom, wyjątkiem są dłonie i przedramiona.

Krótka historia: "Odkąd pamiętam Blaze zawsze była na wyciągnięcie ręki. Tyle wystarczało. Tak jak ludzie, nie pamiętam wiele z dzieciństwa, nie jestem pewien czy w ogóle je miałem. Bywałem niemalże wszędzie... Pewnie słyszałeś o moim koncercie w piekle, ledwo uszłem z życiem. Większość pożarów, do których doszło na starym kontynencie to moja zasługa, mimo to tylko z jednym udało się mnie powiązać. Cóż, płonący gmach biblioteki w środku burzy? ... Taa, mogłem to zaplanować odrobinę lepiej.
Co? Ofiary? Nie, nie, nie. To nie dlatego. Uwierz mi, sram na te pier***enie stereotypy o demonach, nie jestem bezmózgim kretynem zarzynającym dziewice i nie spaliłem tej biblioteki żeby kogokolwiek skrzywdzić, po prostu... Blaze wydawała z siebie takie dźwięki, grałem jak zahipnotyzowany.
Nie, nie wiem ile tu zagrzeje. Potrzebuje się gdzieś przekimać, długo nie miałem okazji spać w wygodnym łóżku.
To już ta godzina? Czas udać się na zasłużony spoczynek, daj tą swoją gitarę, zobaczę co da się z nią zrobić. Jeszcze raz dzięki za przenocowanie."

1. Brak zgody Bel.
2. Brak zapoznania się z regulaminem.

Rawr, zgódka już jest.

Ok, akcept.